Wczoraj tego białego tu nie było!
sobota, 26 grudnia 2009
niedziela, 20 grudnia 2009
sobota, 12 grudnia 2009
niedziela, 6 grudnia 2009
sobota, 5 grudnia 2009
sobota, 28 listopada 2009
Z gospodarską wizytą w zlewie
Przyjechali my tu w teren rozpoznawać zagadnienia gospodarki wodnej w naszem państwie. Nie ma to tamto.
Aha, czyli mówicie, panie kierowniku, że tu się leje…
… a tu wpada. No to, znaczy się, rozpoznalim.
Część oficjalna zakończona. Dziennikarze poszli won. Panie kierownik, wyjmuj pan szkło.
niedziela, 22 listopada 2009
sobota, 21 listopada 2009
wtorek, 17 listopada 2009
prze-pra-sza-my
sobota, 7 listopada 2009
Mrrrr. Karrrrtofle!
Kocie, czy my naprawdę aż tak źle cię karmimy?
KARRRRTOFLE! from Konrad ryży zwany też szalonym on Vimeo.
Dodatkowej wagi tej sprawie dodaje fakt, że Konrad wczoraj z wielkim upodobaniem chłeptał wodę z puszki po kukurydzy, jakby nic innego na świecie nie smakowało mu bardziej.
niedziela, 1 listopada 2009
Pawlacz pod specjalnym nadzorem czyli ja tu pilnuję!
No właśnie, fotki fajne, ale jakoś nie mamy pomysłu, żeby je spuentować. To może szanowna publika ma jakiś koncept? Prosimy wpisywać w komentarzach.
UPDATE 4 grudnia 2009: no to wybrali my dwie propozycje, które akurat ładnie do siebie pasowały. Za wszystkie pomysły pięknie dziękujemy!
sobota, 24 października 2009
niedziela, 18 października 2009
sobota, 17 października 2009
Czy mówiłem ci już kiedyś…
.. że zrobiłem MBA w leżeniu na tym boku? Serio serio, dali mi nawet dyplom!
poniedziałek, 12 października 2009
Dzień, w którym nie było już niczego
Uwadze stałych obserwatorów bloga nie umknął zapewne fakt, że w ostatnią sobotę i niedzielę nie pojawił się żaden wpis. Jest to wynik głupiego dowcipu, jaki nam zrobiła firma UPC. Było w tym i trochę naszej winy. Wszystko już wróciło do normy. Aby zrekompensować czytelnikom skutki wybryków firmy UPC (i naszej niefrasobliwości) w przyszyłym tygodniu będzie notka dubeltowa w sobotę i niedzielę.
sobota, 3 października 2009
Tarcza jednak będzie w Polsce
Tylko trochę mniejsza, niż pierwotnie planowano.
Konrad czuje się zupełnie bezpieczny. Już nie boi się irańskich rakiet.
“Panie Ahmadineżad, z taką tarczą możesz mi Pan skoczyć” – mówi pewna siebie mina Konrada.
sobota, 26 września 2009
sobota, 19 września 2009
Powerplay
Powerplay from Konrad ryży zwany też szalonym on Vimeo.
Przy okazji: wcześniejsze klipy wideo są niestety niedostępne w związku z likwidacją platformy wideo Soapbox, na którym były umieszczone. Nie były jakieś superdoskonałe, więc chyba nie ma czego żałować. Ten też nie jest arcydziełem, ale przynajmniej jest trochę lepszy od tamtych ;-)
niedziela, 13 września 2009
sobota, 5 września 2009
Konrad presents: czy to na pewno jest kot?
A jeśli tak, to chyba jakiś zmodyfikowany genetycznie. Różne dewiacje można zaobserwować wśród kotów, ale coś takiego?! Żeby tak – tfu, tfu, na psa urok – wsadzać głowę pod kran?!
sobota, 29 sierpnia 2009
sobota, 22 sierpnia 2009
Zrobić stójkę na dwóch łapach? Proszę bardzo!
ale zaraz, nic nie mówiłeś, że ma być w pionie a nie w poziomie.
niedziela, 16 sierpnia 2009
sobota, 8 sierpnia 2009
sobota, 1 sierpnia 2009
sobota, 25 lipca 2009
Kot + lustro = problem
Konrad poczuł sie jak Alicja w krainie czarów i bardzo chce przejść na drugą stronę lustra. Może dla kogoś to zabrzmi śmiesznie, ale dla niego to jest problem. Wysiaduje przed lustrem i przeraźliwie miauczy, bo wydaje mu się, że to jest okno do jakiegoś innego pokoju, do którego my, źli ludzie, nie chcemy go wpuścić.
Nie pomaga pokazywanie mu ściany za lustrem ani nic z takich zdroworozsądkowych zabiegów. Trzeba go sprzed lustra gonić. Do pewnego stopnia chyba się już nauczył, że tego nie lubimy, bo jakby trochę się w tym opanował, ale w dalszym ciągu świat po drugiej stronie lustra jest dla niego obiektem niezrealizowanego pożądania.
UPDATE 9.08.2009: problem skończył się równie nagle, co zaczął. Kota lustro już nie interesuje.
sobota, 18 lipca 2009
niedziela, 12 lipca 2009
niedziela, 5 lipca 2009
Geny?
niedziela, 28 czerwca 2009
Czy tobie czasem już nie odbija z tym fotografowaniem?
No leżę sobie, i co? Nie widziałeś nigdy leżącego kota, człowieku? Przez ciebie czuję się jak jakaś p*****na Paris Hilton.
niedziela, 21 czerwca 2009
sobota, 20 czerwca 2009
niedziela, 14 czerwca 2009
Czy ja podgryzałem bazylię?
Oczywiście, że nie, przecież jestem kotem! Koty nie jedzą takiego zielska. Jak ci to w ogóle mogło przyjść do głowy?
sobota, 13 czerwca 2009
sobota, 6 czerwca 2009
Of cat and mouse

PS: Inspiracja zaczerpnięta oczywiście stąd (starszej wersji w dobrej jakości niestety nie było na YT).
sobota, 30 maja 2009
Kot na balkonie
Od pewnego czasu, kiedy tylko zaczęło się robić coraz cieplej, wynikła trudna kwestia otwierania balkonu przy kocie. Kot był już wcześniej wypuszczany na balkon pod czujną kontrolą, widział, że jest wysoko i ogólnie rzecz biorąc zachowywał się ostrożnie. Ale teraz kot miałby wychodzić na balkon (prawie) bez kontroli!
Była o to wielka awantura, ale w końcu żona postawiła na swoim – balkon ma być otwierany niezależnie od kota. Z perspektywy kilku tygodni muszę jej przyznać rację. Kot wychodzi na balkon często, lubi wychodzić, ale widać wyraźnie, że nie jest głupi i nie chce szybko rozstać się z życiem. Jest o wiele bardziej ostrożny niż w domu i nie robi nic, co mogłoby go narazić na szwank. Od niedawna nauczył się przechodzić na parapet i paradować po parapecie za oknem. Z początku, kiedy go tam zauważyłem, skóra mi ścierpła, ale teraz już się przyzwyczaiłem. Parapet jest szeroki, a kot nie wyprawia na nim żadnych harców. I oby tak już było zawsze.
PS: jak się niedawno dowiedziałem, kot sąsiadki biega dookoła całego bloku po dachu. Tak, po dachu bloku, na wysokości circa 50 metrów. Tak więc nasz Konio to przy nim to małe miki.
niedziela, 24 maja 2009
niedziela, 17 maja 2009
sobota, 16 maja 2009
sobota, 9 maja 2009
sobota, 2 maja 2009
Gwardia przyboczna
Ciarki człowieka przechodzą, kiedy się spojrzy na te zakazane plastikowe mordy. Są na każde jego skinienie.
sobota, 25 kwietnia 2009
Konrad zniknął
Spoko, spoko, na kilka godzin:-) Ale naprawdę zapadł się pod ziemię, nie było go w żadnym z "jego" miejsc. Zaczynałem się denerwować, czy jakimś cudem nie wyszedł sam na klatkę, aż tu nagle usłyszałem skrobanie w deskę pawlacza nad moją głową. Zrozumiałem, że w Konradzie obudziła się dusza lolcatowego "ceiling cat".
I'm in ur pawlacz, exploring ur plecak
Jakość jest taka sobie, bo fotki pstrykałem metodą reporterską - unosząc aparat wysoko nad głową i nie widząc dokładnie, co tam jest w obiektywie;)
No dobra, dobra, może już wystarczy tych fotosów?
To nie pierwszy raz, kiedy K. wgramolił się na pawlacz, wcześniej robił to już kilka razy, ale tym razem wyjątkowo nie miał ochoty szybko schodzić. Po zejściu przymierzał się do skoku na szafę, możliwe więc, że odkrył w sobie żyłkę co najmniej taternika, jeśli nie himalaisty.