Zdarzyło się coś niefajnego. Przedwczoraj, czyli 11 lipca po północy, Konrad wyszedł z domu i do tej pory nie powrócił. Okolica jest względnie bezpieczna, więc myślę, że nic mu się nie stało, ale bardzo się denerwuję i chciałbym, żeby już tu był z powrotem. Jakby zapadł się pod ziemię, a że jest wysterylizowany, więc pewnie nie poleciał za kotką. Jest nietutejszy i nie zna terenu. Całe osiedle już wie, że jest poszukiwany.
Przy okazji prośba do was: gdyby komuś udało się go zauważyć w okolicach stacji PKP Włochy w Warszawie, bardzo proszę o kontakt: tel. 519 859 183 lub e-mail swoj (at) g.pl.
A tak wyglądał w dniu zaginięcia:
PS: jeśli wam to nie sprawi kłopotu, wrzućcie linka do tego wpisu na odpowiednie fora i strony. Ja się nie udzielam w tej społeczności, więc nie bardzo wiem co i jak, ale wiem, że jest tu parę osób bardzo aktywnych pod tym względem :)
Czy coś wiadomo? Zaraz wrzucę link...
OdpowiedzUsuńA Tobie bym radziła jak najwięcej ogłoszeń!!! Na słupach, do skrzynek na listy powrzucać, zostawić w sklepie itd...!
No i jeszcze - pamiętajcie o pozostawieniu jedzenia dla niego w jakimś bezpiecznym miejscu. Poszukajcie karmicieli kotów w okolicy, może ktoś go widział.
OdpowiedzUsuńJeśli nie znam miejsca może sam nie wrócić. Koty najczęściej chowają się tak skutecznie, że nawet ich własny człowiek nie znajdzie... Przeszukajcie piwnice okolicznych domów (jeśli jakieś są), szopy, duże skupiska krzewów, popatrzcie do góry - na drzewa... Czekam na jakieś info.
OdpowiedzUsuńDałam ogłoszenie na FB - ZAGINIONE -ZNALEZIONE
OdpowiedzUsuńKciuki za odnalezienie !
jeszcze się nie znalazł, ale szukamy intensywnie. dzięki za porady -faktycznie to b. dobry pomysł z tymi miejscami.
OdpowiedzUsuńi bardzo dziękuję Wam za rozpowszechnianie!
OdpowiedzUsuńTo jeszcze polecę Ci forum.miau.pl - tam jest wielu ludzi z Warszawy - może pomogą.
OdpowiedzUsuń@abigail - wielkie dzięki, to wszystko chyba już zostało zrobione, tylko ogłoszeń powinno być więcej i tym się dzisiaj zajmę. Jeszcze raz dziękuję wszystkim za pomoc!
OdpowiedzUsuńMoże siedzi w jakimś zamkniętym garażu, piwnicy - cokolwiek. Wlazł niepostrzeżenie i ludzie nawet nie wiedzą, ze go zamknęli. Z lektury wątków na polecanym przez abigail forum wynika, że bardzo często zguby chowają się blisko swoich domów... http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=104532 - np.
OdpowiedzUsuńPodlinkowałam na KotoTotku, Sierściuchach i FB MiauKota. Pozostaje tylko trzymać kciuki :(
zastanawiam się, czy on przypadkiem nie postanowił wrócić do domu. Bo tutaj wszystkie kąty już zostały sprawdzone po kilka razy, garaże etc.
OdpowiedzUsuńjak tylko zniknął około północy w nocy z 10 na 11 lipca, to go szukałem do 2 a potem rano od 7 - i nic. Gdyby coś go przejechało, to bym go na pewno znalazł, teraz to już nie wiem, co się z nim może dziać. Wystawiłem jedzenie przed dom, stoi nietknięte.
Hymm... Może napisz na miau. Jest tam Delfinka, której nietypowe zdolności mogą Wam pomóc. Czy rozwiesiliście ogłoszenia? Info o nagrodzie? Kot, który się przestraszył potrafi nie wychodzić z miejsca przez kilka/do kilkunastu dni...
OdpowiedzUsuńTutaj wątek, który mnie osobiście bardzo poruszył: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=128597 - przeczytaj uważnie 26 dni przesiedział w piwnicy domu na przeciwko... - sprawdzanej kilkakrotnie!!!
A tu zbiorczy wątek na miau: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=135270 ale i tak najlepiej wpisać: Zaginął, albo odnalazł się w polu SZUKAJ!...
Jeszcze jeden wątek, z różnymi metodami szukania o Ogryni: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=139519
Trzymam kciuki!
Hej, wielkie dzięki za linki. Ogłoszenia są rozwieszone, zgłosiłem się też do paru osób w okolicy. Na miau.pl oczywiście też napisałem [http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=135270&start=675]. Codziennie zaglądam w różne miejsca, dziś np. znowu sprawdziłem garaże. W okolicy jest sporo miejsc, gdzie mógł się schować, ale większość z nich jest dla mnie niedostępna.
OdpowiedzUsuńDziwi mnie od samego początku, dlaczego już w godzinę od wyjścia nie było po nim nigdzie śladu, przecież nie odszedłby daleko, zwłaszcza że wcześniej nie zapuszczał się w dłuższe wycieczki.
Z ogłoszeniami jest trochę problem bo chwilowo mam nieczynną drukarkę, ale jakoś sobie radzę.
Wierzę, że wszystko dobrze się skończy.
Nasz znajomy kot Edek odnalazł się po miesiącu od dnia, w którym uciekł razem z szelkami i smyczą, które miał na sobie. Jego pani szukała go bardzo intensywnie, pomagałam jej nawet wrzucać karteczki z informacją i numerem telefonu do skrzynek w okolicy, gdzie zaginął. Wszystko dobrze się skończyło. Mam nadzieję, że Twój rudzielec wkrótce się też odnajdzie.
OdpowiedzUsuńja też ciągle w to wierzę i sprawdzam coraz to nowe miejsca.
Usuń@abigail - sprawdź gmaila ;)
Znalezione dzisiaj - myślę ,ze cenna lektura. Gdzieś w połowie strony post MAŁA1: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=144112
OdpowiedzUsuńdzięki, to bardzo fajne rady!
Usuń