po trzech tygodniach. 15 minut temu pewna pani zadzwoniła i powiedziała, że widziała go, jak wchodził przez bramę na osiedle. Natychmiast wyszedłem i znalazłem go między samochodami. Jest brudny i wychudzony, ale ŻYWY!
po trzech tygodniach. 15 minut temu pewna pani zadzwoniła i powiedziała, że widziała go, jak wchodził przez bramę na osiedle. Natychmiast wyszedłem i znalazłem go między samochodami. Jest brudny i wychudzony, ale ŻYWY!
Nareszcie! Myślałam o nim codziennie. Mój Kocio zwany też Frankiem, zniknął na 4 dni. I to były bardzo długie 4 dni. A trzy tygodnie... Ciężko to kotu wybaczyć, ale najważniejsze, że znowu jest:)
OdpowiedzUsuń!!!!!!!!!!!!! HA!!! CUDOWNIE!!! WOW! HURA!!! :)... Strasznie mocno bardzo się ucieszyłam :). Gratuluję wytrwałości... :), a Pani nosa :). Uff!!!
OdpowiedzUsuńps. jak ochłoniecie napisz coś więcej. Czy poznał Cię? Które sposoby na znalezienie kota okazały się najbardziej skuteczne? ps2. badania może trzeba mu zrobić jutro, czy jest raczej w dobrej kondycji mimo wychudzenia, jak się zachowuje w domu?
OdpowiedzUsuńkot mnie poznał, chociaż nie od razu. Po drodze do domu strasznie się wyrywał. Dziś już jest zadomowiony, jakby nigdy nie opuszczał domu. Jest trochę podrapany na pysku i ma pogryzione uszy, pewnie się bił z innymi kotami. Poza tym jest trochę brudny i ma jakiś inny głos, jakby zachrypnięty. Dziś idzie do weterynarza.
UsuńNajbardziej skuteczne okazało się angażowanie ludzi, rozmawianie z nimi, zaczepianie, rozwieszanie ogłoszeń, najlepiej w miejscach gdzie są widoczne, ale nikomu nie przeszkadzają. Można znaleźć takie miejsca, to nie jest łatwe, ale da się zrobić i wtedy ogłoszenia wiszą bardzo długo.
Chodzenie po działkach raczej nic nie dało, poza tym, że zostałem zbluzgany przez właściciela działki wyglądającej na opuszczoną. No i bardzo pomocne są te wszystkie lokalne "kocie" osoby, dla nich też wielkie dzięki. Co ciekawe, najwięcej pomogły młode mamy z dziećmi ;-)
No i warto mieć jeszcze trochę wiary w swojego kota i w jego instynkt samozachowawczy, że nie da sobie zrobić nic złego, będzie uciekał przez zagrożeniami. Ja tak wierzyłem i okazuje się, że chyba słusznie.
ale te podrapane uszy...:(... ciekawe jaka jest jego historia tych 3 tygodni... aż chciałoby się posłuchać... No dobrze, że już w domu. Czyli trzeba stawiać na bezpośredni kontakt i ludzi :)!, a mamy z dziećmi? to rzeczywiście intrygujące..., może mają więcej empatii?. Wygłaskaj go od nas wszystkich.
UsuńOoooo, jak świetnie...
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, nie ma to jak odnalezienie kota...
Jakaś przytomna kobieta była.
Suuuuper :-))) Bardzo się cieszę. Dużo głasków dla kota uciekiniera ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę że zguba się odnalazła cała i zdrowa :))
OdpowiedzUsuńOby jak najwięcej takich wiadomości:)
OdpowiedzUsuńcudna wiadomość!
OdpowiedzUsuń;)
teraz zauważyłem, że Konrad ma niewielką ranę na czubku łba i brakuje mu tam kępki sierści. Czyli chyba jednak życie na wolności go nie rozpieszczało.
OdpowiedzUsuńAle generalnie jak się on ma?... Napisz proszę coś więcej :). Jakieś zdjęcia :D...
OdpowiedzUsuńczuje się tak, jakby już o wszystkim zapomniał :) I znowu chce wychodzić, na co mu oczywiście nie pozwalam. A zdjęcia będą niedługo, mam zamiar wrócić do wcześniejszej częstotliwości, przynajmniej na jakiś czas.
OdpowiedzUsuń