środa, 1 sierpnia 2012

KONRAD SIĘ ODNALAZŁ!!!

po trzech tygodniach. 15 minut temu pewna pani zadzwoniła i powiedziała, że widziała go, jak wchodził przez bramę na osiedle. Natychmiast wyszedłem i znalazłem go między samochodami. Jest brudny i wychudzony, ale ŻYWY!

2012-08-01 004

13 komentarzy:

  1. Nareszcie! Myślałam o nim codziennie. Mój Kocio zwany też Frankiem, zniknął na 4 dni. I to były bardzo długie 4 dni. A trzy tygodnie... Ciężko to kotu wybaczyć, ale najważniejsze, że znowu jest:)

    OdpowiedzUsuń
  2. !!!!!!!!!!!!! HA!!! CUDOWNIE!!! WOW! HURA!!! :)... Strasznie mocno bardzo się ucieszyłam :). Gratuluję wytrwałości... :), a Pani nosa :). Uff!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. ps. jak ochłoniecie napisz coś więcej. Czy poznał Cię? Które sposoby na znalezienie kota okazały się najbardziej skuteczne? ps2. badania może trzeba mu zrobić jutro, czy jest raczej w dobrej kondycji mimo wychudzenia, jak się zachowuje w domu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kot mnie poznał, chociaż nie od razu. Po drodze do domu strasznie się wyrywał. Dziś już jest zadomowiony, jakby nigdy nie opuszczał domu. Jest trochę podrapany na pysku i ma pogryzione uszy, pewnie się bił z innymi kotami. Poza tym jest trochę brudny i ma jakiś inny głos, jakby zachrypnięty. Dziś idzie do weterynarza.
      Najbardziej skuteczne okazało się angażowanie ludzi, rozmawianie z nimi, zaczepianie, rozwieszanie ogłoszeń, najlepiej w miejscach gdzie są widoczne, ale nikomu nie przeszkadzają. Można znaleźć takie miejsca, to nie jest łatwe, ale da się zrobić i wtedy ogłoszenia wiszą bardzo długo.
      Chodzenie po działkach raczej nic nie dało, poza tym, że zostałem zbluzgany przez właściciela działki wyglądającej na opuszczoną. No i bardzo pomocne są te wszystkie lokalne "kocie" osoby, dla nich też wielkie dzięki. Co ciekawe, najwięcej pomogły młode mamy z dziećmi ;-)
      No i warto mieć jeszcze trochę wiary w swojego kota i w jego instynkt samozachowawczy, że nie da sobie zrobić nic złego, będzie uciekał przez zagrożeniami. Ja tak wierzyłem i okazuje się, że chyba słusznie.

      Usuń
    2. ale te podrapane uszy...:(... ciekawe jaka jest jego historia tych 3 tygodni... aż chciałoby się posłuchać... No dobrze, że już w domu. Czyli trzeba stawiać na bezpośredni kontakt i ludzi :)!, a mamy z dziećmi? to rzeczywiście intrygujące..., może mają więcej empatii?. Wygłaskaj go od nas wszystkich.

      Usuń
  4. Ooooo, jak świetnie...
    Cieszę się bardzo, nie ma to jak odnalezienie kota...
    Jakaś przytomna kobieta była.

    OdpowiedzUsuń
  5. Suuuuper :-))) Bardzo się cieszę. Dużo głasków dla kota uciekiniera ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo się cieszę że zguba się odnalazła cała i zdrowa :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Oby jak najwięcej takich wiadomości:)

    OdpowiedzUsuń
  8. teraz zauważyłem, że Konrad ma niewielką ranę na czubku łba i brakuje mu tam kępki sierści. Czyli chyba jednak życie na wolności go nie rozpieszczało.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale generalnie jak się on ma?... Napisz proszę coś więcej :). Jakieś zdjęcia :D...

    OdpowiedzUsuń
  10. czuje się tak, jakby już o wszystkim zapomniał :) I znowu chce wychodzić, na co mu oczywiście nie pozwalam. A zdjęcia będą niedługo, mam zamiar wrócić do wcześniejszej częstotliwości, przynajmniej na jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń

Zaglądają