Kot jeszcze się nie znalazł. Ale wiele wskazuje na to, że żyje i ma się dobrze. Dwie osoby widziały go mniej więcej w tej samej okolicy, jedna z nich rozpoznała go nawet na zdjęciach z internetu – i to nie dalej jak w ten piątek!
Problem jest taki, że te okolice stanowią istny koci raj – mnóstwo miejsc, gdzie kot może się schować i szukać pożywienia, natomiast człowiek ma problemy z wejściem. Chodzi konkretnie o rejon między ulicą Tynkarską i linią kolejową a nowym osiedlem Łamana 7. Jest tam mnóstwo opuszczonych działek i ogrodów, wczoraj chodziliśmy po nich przez 1,5 godziny – tyle przejść i tyle kryjówek, że kot może być dosłownie wszędzie. A wszystko wskazuje na to, że nie siedzi w jednym miejscu, tylko aktywnie eksploruje teren.
Mamy więc nowe nadzieje i pociesza nas fakt, że widziano go (prawdopodobnie) w różnych miejscach – to znaczy, że nie zaszył się w jakiejś dziurze i nie umiera tam ze strachu, tylko kręci się po okolicy i prędzej czy później na niego wpadniemy. Oczywiście rozmawiamy też z ludźmi w okolicy i prosimy ich o pomoc, reakcje są zawsze pozytywne.
EDIT: kot był widziany po raz kolejny we wtorek, 24 lipca, w tej samej okolicy!
Ufff! To w sumie dobra wiadomość. Jeśli mogę coś doradzić, to stałe miejsce i stałą godzinę karmienia z ulubioną karmą rudzielca. Może zalapie i zacznie tam przychodzic...?
OdpowiedzUsuńtylko że on tam nie jest jedynym kotem :(
OdpowiedzUsuńNieustanne kciuki! ewko77
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się odnajdzie i niedługo zamruczy Ci do ucha:) Powodzenia!
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowa :) Szukam go cały czas, chociaż nie zawsze spotykam się z życzliwym przyjęciem. Tak jak mówiłem, te działki są niby opuszczone, ale jednak nie do końca.
OdpowiedzUsuń